Seminarium frisbee z Martą Parcewicz - Bielsko 18.05.2014
- Magdalena Warońska
- 20 maj 2014
- 2 minut(y) czytania
Tym razem na wyprawę spakowałam Knarę i pojechałyśmy do Bielska :)
Pogoda dopisała, towarzystwo też, a sucz - mimo mojego braku umiejętności frizbowych - spisała się na medal.
Prosi się, żeby poopowiadać, ale w sumie nie ma czego - trzeba było tam być! Jak dotąd chyba najmilsze seminarium (chociaż przyznaję, że w innych wypadkach nawalała np pogoda, a nie czynnik ludzki, więc trudno mieć pretensje), na którym byłam.
Ośrodek Szkolenia Psów KYNO jak się okazuje dysponuje super placem treningowym, więc miejsce było świetne - ogrodzone, bezpieczne i trawiaste. Organizacja też nie zawiodła - każdy z osobna został powitany i poinformowany o toaletach, przekąskach, napojach, miejscu, gdzie może postawić klatkę dla psa; ćwiczenia odbywały się zgodnie z planem, bez obsuw i zamieszania. Atmosfera, co chyba najważniejsze, była idealnie przyjazna - wszyscy uczestnicy byli nastawieni na zabawę i naukę, bez rywalizacji czy dystansowania się. Dla mnie równie ważnym elementem była otwartość na dyskusję i możliwość wymiany poglądów na tematy ogólnopsie. Co do samego frisbee, Marta okazała się osobą nie tylko ogromnie kompetentną, ale też zwyczajnie, po ludzku życzliwą. Nawet robiąc głupie błędy można było liczyć na merytoryczne wskazówki, bez drwiny czy pobłażania. O ile mi wiadomo zarówno laicy w dziedzinie (np ja) jak doświadczeni zawodnicy byli bardzo zadowoleni.
Co ważne, organizatorzy zwracali baczną uwagę na komfort psów, a więc odpowiednie rozmieszczenie klatek, cień, wodę itp. Podczas przerw nikomu nie przeszkadzały psy chodzące swobodnie, o ile tylko nie zaczepiały innych. Dla mnie bomba!
Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne, dla mnie szczególnie cenne były wskazówki Marty dotyczące rozgrzewki psa. Knara jest suką po przejściach, ma trochę problemów z oddychaniem, a przy tym jest bardzo zawzięta, więc zawsze bałam się, żeby jej nie uszkodzić w czasie treningu. Teraz w końcu wiem jak temu zapobiec. Druga ważna sprawa to plan treningu - umiejętność określenia sobie adekwatnych celów i przerwania ćwiczeń w odpowiednim momencie. Tutaj też wskazówki Marty okazały się niezwykle pomocne. Było dużo rzucania dysków bez psów - również cenna lekcja, zarówno jeśli chodzi o techniczne niuanse "prostych" rzutów, jak i różne bardziej efektowne nowości.
Podsumowując, można się było mnóstwo nauczyć, ale przede wszystkim poczuć atmosferę dobrej zabawy z psami - wielką frajdę bez rywalizacji czy nadmiernego ciśnienia na efekt, a na dodatek poznać możliwości swojego psa, które ocenione okiem fachowca nabierają zupełnie nowej wartości ;) Dziękuję organizatorom za świetną niedzielę, Marcie za podzielenie się wiedzą, Kasi za zaproszenie, Agnieszce za transport, Bartkowi i pozostałym uczestnikom za genialne towarzystwo! :) PS fotka autorstwa Kasi Bijok
Ostatnie posty
Zobacz wszystkie"Mój szczeniak na każdą nową rzecz w otoczeniu reaguje zgłaszaniem się po pochwałę i smakołyk. Jak sprawić, żeby miał dobre skojarzenia z...
"Podczas spaceru między psami nagle wywiązała się sprzeczka, mój pies uciekł i schował się za mną - czy powinnam mu na to pozwalać, czy...
Comments